Zosieńka zajrzała do worka foliowego i znieruchomiała. Trwała w tym szoku dłuższą chwilę, po czym usiadła i postanowiła się załamać. Jako, że zamysłu nie udało się jej wprowadzić w życie, zajrzała do worka jeszcze raz z nadzieją, że to co ujrzała przed chwilą, było jeno jakąś fatamruganą. Niestety zawartość worka nie zmieniła się, jeśli już to raczej na gorsze. Zosieńka wydała z siebie głośne i przeciągłe westchnienie, i wyciągnęła z worka splątany kłąb światełek. Bagatela! Było ich tylko coś koło tysiąca sztuk, znaczy się 10 kompletów po sto sztuk i wszystkie pięknie zagmatwane w węzeł gordyjski. Usiadła wygodnie i niczym Kopciuszek zaczęła pracowicie rozdłubywać ów supełek. Po rozdzieleniu nastąpiła chwila prawdy i Zosieńka po kolei podłączała je do prądu by sprawdzić ich stan techniczny. Odpalały po kolei i już zaczynała się cieszyć, kiedy dwa ostatnie odmówiły współpracy. Jako, że budżet Zosieńkowy ostatnio był dziurawy, jak nie przymierzając ser szwajcarski, plan zakupu nowych światełek padł zanim powstał. Cóż było robić, Zosieńka zaczęła sprawdzać jedną żaróweczkę po drugiej... tak gdzieś koło osiemdziesiątej drugiej, zaczęła się rozglądać za jakąś wróżką. Jak już ciągle robi za Kopciuszka to i wróżka jej się należy z przydziału! Niestety najwyraźniej ostatnio panują braki na rynku wróżkowym, bowiem Zosieńka nijakiej czarodziejki, nawet najmniejszej się nie doczekała. Z braku mocy nadprzyrodzonych musiała własnoręcznie ubrać choinki, co przy skłonnościach pedantycznych nie jest wcale taką łatwą sprawą.
Zapatrzywszy się na swe dzieło, Zosieńka zamyśliła się... Tyyyle już Gwiazdek za nią, że aż strach się przyznać. Wspomnienia napływały jedno po drugim a zmęczona Zosieńka melancholijnie im się przyglądała...
Zainspirowana dziełami z łatek czyli quiltami, swojsko nazywanymi paczłorkami, Zosieńka uczyniła zawieszki, które je jako żywo przypominają, choć z łatek nie powstały ;))
Wyglądają pięknie. Nigdzie takich ładnych zawieszek świątecznych nie widziałam:))
OdpowiedzUsuńBo ja nietypowa jestem ;)
Usuńprześliczne....
OdpowiedzUsuńzarówno dobór kolorów jak i wykonanie. Bardzo mi się podobają.....
Miło się mnie zrobiło... :)))
UsuńZosienko kochana!Czyżbyś już ubrała choinkę? Czy to juz pora na to? Ales sie napracowała przy lampeczkach. Ale aż dziesiec ich posiadasz, to i nie dziwota, że plątanita to była straszna!
OdpowiedzUsuńZawieszki uczyniłas przecudnej urody!:-))*
Tak, tyle Gwiazdek juz za nami...Tyle sie zmienia...Ale wazne by w nas w śrdoku ocalic te radosne, wciaz poszukujace magii świąt i potrafiace ją odnaleźć mimo wszelkich smutków, niedoborów finansowych, tęsknot i niemozności.
Tule Cie tkliwie Zosienko, całusy przesyłając o poranku!:-))****
Ubrałam, ubrałam i w tym roku wyjątkowo późno, ale jak się lata po przedpokoju, to się potem człowiek nie wyrabia... ;) No jakoś tak z latami w czasie świąt coraz więcej wspomnień mnie nachodzi, ale co się dziwić jak niedługo stuknie mi pół wieku! ;)
UsuńŚciskam mocno i buziaki zasyłam! :))*****
Oj Ty Kopciuszku:))) Ja światelka zostawiam mężowi...he he... ale te zawieszki CUDO!!!
OdpowiedzUsuńŚlubny do takich pierdół cierpliwości nie posiada, przeszkolił mnie jeno z BHP coby mnie prąd nie kopnął ;)))
UsuńZawieszki prześliczne - wspaniałe wzory znalazłaś.:)
OdpowiedzUsuńTo efekt godzin spędzonych na grzebaniu w zasobach rozległego internetu... ;)))
UsuńWidocznie wróżka pomagała Świętemu Mikołajowi w pakowaniu prezentów:-)ale za to zawieszki wyszły bardzo ładne. W czasie Bożego Narodzenia chyba bardziej jesteśmy skłonni do wspomnień,niż na przykład podczas Wielkanocy.Przynajmniej u nas.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Ale na moment ta wróżka wpaść do mnie mogła, co jej szkodziło zajrzeć? ;)
UsuńWielkanoc to wiosna i budzące się życie, a gwiazdka to radosne ale jednak refleksyjne święta...
Pozdrawiam :)))
Boska ta zawieszka (tzn. 3 w 1). Jest po prostu idealna. I te pastelowe kolory - oj - zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńBałam się wykończenia, bo ja jak zwykle wszystko ręcznie, ale wyszło całkiem, całkiem... ;))))
UsuńPrzepiękne zawieszki!! Czy jest możliwość podzielenia się wzorkami, już pewnie nie na ta święta ale na kolejne z chęcią bym takie wyszyła:) ( renis25@onet.eu)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobały. Oczywiście, że się podzielę :) Postaram się jutro wysłać. Zawsze można po świętach wyszyć, na następny rok będzie jak znalazł :))
UsuńŚwietne bardzo oryginalne i takie pudrowe kolory:)
OdpowiedzUsuńMoją uwagę zwrócił paczłork, ale kolory zdecydowały o wyszyciu tego cuda :)))
UsuńZosiu Twoje zawieszki są przecudne, pysio moje się do nich uśmiecha, cudne. :) Ja mojego M od tygodnia naginam żeby sprawdził lampki, a wczoraj okazało się że lampek nie mamy bo nam dziecię z domu wywiozło. To i rozplątywanie z głowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHIhihihi, to faktycznie problem z głowy :)) Moje nie chciały nigdzie pójść i musiałam tę katorżniczą robotę jednak wykonać ;)))
UsuńPozdrawiam :)
Jak to dobrze,że mam tylko jeden komplet światełek :) Za to mam w domu takiego małego elfika łobuza który każdego dnia pastwi się nad bombkami i łańcuchami. Choinka na szczęście przywiązana to jeszcze stoi. Za to wiem,że plastikowe bombki też można potłuc;P Twoje zawieszki jak zawsze piękne-zarówno kolorystyka jak i wykonanie.
OdpowiedzUsuńI u mnie kiedyś choinka bywała przywiązana, jakbym się co najmniej obawiała jakiego tornada ;) Dobrze, że podzieliłaś się doświadczeniami w kwestii bombek ;)) Okazuje się, że nie ma rzeczy niezniszczalnych ;)
UsuńCudniaste te zawieszki! no po prostu bajeczne! kolorki delikatne powodują, że cała ozdoba jest taka eteryczna! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDopasowane do sypialni :))
UsuńPozdrawiam gorąco! :)
Przepiękne, po prostu przepiękne :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :))
UsuńCudeńka :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak myślisz :)))
UsuńMnie jakoś (dziwnym trafem) jedna instalacja choinkowa przepadła, jestem też ciekawa stanu dwóch pozostałych. Dlatego muszę je wygrzebać z czeluści piwnicznych jeszcze zanim choinka się pojawi, żeby nie było nerwa....
OdpowiedzUsuńZawieszki słodkie, ale te co mi przysłałaś utrafione! Oj, utrafione! No i moje, jakby nie parzeć! ;)))
Pokazuj te choinki wreszcie!
Kochana tak sobie pomyślałam, że te nijak by nie pasowały ;))) Mus było znaleźć cosik innego i dostosować indywidualnie :)
UsuńChoinki obfocę jutro;))
Zawieszki przepiękne są. Patrzę, patrzę i oczka nacieszyc się nie mogą. Serdeczności ślę.....:)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę czytając Twój komentarz :)))
UsuńA tu znowu te cudne zawieszki ....ech wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie tak jakoś zawieszkowo w tym roku wyszło... ;))
UsuńSliczne!
OdpowiedzUsuńA ja dziekuje losowi , ze mam pod bokiem klamociarnie i tam zakupilam pudlo lampek nowych z Ikei, za 1 euro i cudo lampki euro, rowniez w tej porywajacej cenie..
Te pierwsze posluza nam do naprawienie, naszych starych, domowych, takich z lat 70 tych..Bo najbardziej je lubimy:)
Usciski:)
Farciara z Ciebie! Ja niestety musiałam za Kopciuszka robić i to w dodatku bez przydziałowej wróżki... ;)))
UsuńBuźka!